Wędkarz z Chorzowa polował na drapieżną rybę. „Uderzenie w przynętę było atomowe”

Dodano:
Boleń Źródło: Shutterstock / Dudarev Mikhail
Wędkarz z Chorzowa (województwo śląskie) pochwalił się okazem, który złowił na jeziorze Rusałka w Poznaniu. „Ryby były tego dnia dość kapryśne” – przyznaje, ale pobyt nad wodą uznaje za dobry czas. Nic dziwnego.

Mieszkaniec Śląska w rozmowie z serwisem wiadomosciwedkarskie.com.pl opowiedział o złowieniu sporej wielkości bolenia pospolitego (Leuciscus aspius). Jego długość jest imponująca.

Bitwa, którą stoczył z rybą, nie należała jednak do łatwych, lecz zatryumfował.

Wędkarz zaskoczony: Uderzenie w przynętę było atomowe

Wiktor Siemierski przyznaje, że jego celem są ryby drapieżne, dlatego też polubił się ze spinningiem (metodą łowienia, polegającą na ciągłym zarzucaniu i ściąganiu przynęty – kuszeniu w ten sposób okazów sztucznymi imitacjami mniejszych ryb). W pierwszej połowie czerwca wybrał się na Wielkopolskę – nad jezioro Rusałka – gdzie, co istotne, wędkował po raz pierwszy.

Jak przyznaje, liczył, że tego dnia być może uda mu się złowić co najwyżej jakiegoś okonia. „Jak przewidywałem, ryby były dość kapryśne i nie chciały współpracować, złowiłem jednak parę niedużych pasiaków” – relacjonuje. W pewnym momencie zaczął łowić metodą powierzchniową i w ten sposób prowokował organizmy wodne. Założył pływający wobler, który odbijał światło słoneczne.

Miał nadzieję, że jakiś drapieżnik zdecyduje się chwycić przynętę – i tak właśnie się stało. „Nie czekałem długo… Uderzenie w przynętę było atomowe. Nie był to jednak kolejny średni garbus, a ogromna, srebrna torpeda! Nie spodziewałem się takiej ryby, w czasie holu emocje były ogromne. Walka z boleniem na delikatnym zestawie (...) była wyczerpująca” – opisuje.

Otrzymał nagrodę

Ostatecznie, po ostrożnym holu, udało mu się nakierować rybę na podbierak. Leuciscus aspius został jednak uwolniony i powrócił do zbiornika wodnego.

Jak zapewnia mieszkaniec Chorzowa, jego zdobycz wywołała furorę wśród wędkarzy. „Podobno o boleniach w tym jeziorze nikt tam nie słyszał” – mówi mężczyzna. Jak ocenia, „złowienie takiej ryby w tym łowisku, w czasie pierwszej wyprawy, to jak trafienie »szóstki« w totolotku”.

Jak czytamy na wiadomosciwedkarskie.com.pl – decyzją Komisji Rekordowych Połowów „WW” – Siemierskiemu wręczono nagrodę. Jaką długość miał schwytany przez niego okaz? Bagatela 87 centymetrów.

Sum gigant na Wiśle. 10-latek złowił ogromny okaz

Warto przy tej okazji wspomnieć, że Leuciscus aspius osiągają zwykle do 120 cm długości. Na początku września informowaliśmy o innym dokonaniu – 10-latka z Warszawy, który też miał wybrać się w maju na wiślańskie bolenie, ale ostatecznie na początku czerwca zdecydował się na schwytanie suma – i to gigantycznego.

Wynik był niesamowity – okaz, który złapał, mierzył 202 cm. Do obecnego rekordu zabrakło mu zaledwie 57 cm.

Źródło: wiadomosciwedkarskie.com.pl / wikipedia.org
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...